- Prezes banku centralnego Chin przedstawił w tym tygodniu aktualizację dotyczącą opracowywanej waluty narodowej,
- Przekonuje, że anonimowość i prywatność będą chronione,
- Nasz analityk Dan Ashmore nie jest tego taki pewien, uważając, że cyfrowe waluty są potencjalnie bardzo ryzykowne,
- Mimo to, są też zalety tej rodzącej się koncepcji,
- Jednakże z Chinami na czele, istnieje zdecydowana obawa o to, jak będzie wyglądał ostateczny wynik.
Chiny przodują w sponsorowanych przez państwo kryptowalutach, znanych jako CBDC (cyfrowe waluty banku centralnego).
Chociaż innowacje technologiczne powinny być pochwalane, istnieją pewne bardzo złowieszcze obawy. I wydaje się, że zbliżają się one coraz bardziej.
Obawy dotyczące kontroli
Prezes chińskiego banku centralnego, Yi Gang, omówił niedawno na Hong Kong Fintech Week, jak bardzo zaawansowana jest krajowa waluta cyfrowa. Pomimo nalegania, że “ochrona prywatności jest jedną z głównych kwestii w programie”, rzeczywistość jest taka, że da to chińskiemu państwu bezprecedensową władzę nad swoimi obywatelami – choć nie jest tak, że na początku jej brakowało.
Narodowe waluty oznaczają, że za pomocą jednego przycisku można zamrozić portfele (odpowiednik kont bankowych). Co gorsza, można je wydrenować. Implikacje są tu nieskończone.
Rząd mógłby na przykład wprowadzić automatyczny system podatkowy, w którym środki są drenowane co roku. A może jakiś system grzywny. System Kredytu Społecznego, który jest narodowym ratingiem kredytowym i czarną listą, która jest rozwijana, mógłby być również zintegrowany z narodową walutą. Skoro system kredytowy śledzi osoby i firmy pod kątem wiarygodności, czy to takie szaleństwo myśleć, że można by wprowadzić do niego kary finansowe lub gratyfikacje?
O wielu problemach pisałem już w kwietniu tego roku, kiedy skupiłem się na Sand Dollar z Bahamów. Choć pozostaje to niepokojące, historia rządów chińskiego państwa, a także wielkość gospodarki oznaczają, że znajduje się ona na innym poziomie i znacznie łatwiej wyobrazić sobie dystopijną przyszłość.
Jak będzie działać chiński CBDC?
Pomijając obawy, fascynujące jest czytanie o tym, jak działają – jeśli nie przerażające. Yi dał pewien wgląd w sposób, w jaki waluta jest rozwijana.
Jego twierdzenie, że anonimowość będzie chroniona, koncentruje się wokół dwuwarstwowego systemu płatności. Na pierwszym poziomie bank centralny dostarcza juany operatorom, przetwarzając jedynie informacje międzyinstytucjonalne. Na poziomie drugim operatorzy (z których wszyscy są upoważnieni) zbierają tylko te dane osobowe, które są niezbędne do wymiany i obiegu waluty wśród poszczególnych obywateli.
Yi poszedł dalej, obiecując, że dane będą szyfrowane, a wrażliwe informacje osobiste nie będą udostępniane osobom trzecim. Co więcej, transakcje do pewnego poziomu będą mogły odbywać się przy zachowaniu pełnej anonimowości.
To zdecydowanie wydaje się obiecujące. Ponownie jednak, dowody i historia nie są tutaj po stronie państwa chińskiego. Zagłębiając się w cytaty Yi’a, zastrzegł on, że trzeba będzie pilnować tej anonimowości:
“Zdajemy sobie sprawę, że anonimowość i przejrzystość nie są czarno-białe i istnieje wiele niuansów, które muszą być starannie wyważone. W szczególności musimy znaleźć precyzyjną równowagę pomiędzy ochroną prywatności jednostki a zwalczaniem nielegalnych działań”.
Ta równowaga jest linią, którą czasami trudno jest pokonać w kryptowalutach. Niedawno pisałem o niebezpieczeństwach decentralizacji, ale w tym przypadku jest to raczej niebezpieczeństwo centralizacji.
Dla wielu, CBDC są niesamowicie dystopijne. Oczywiście, zakładając, że przeczytałeś ten artykuł do tej pory, w całości zgadzam się z tym, jak to może wyglądać – i ogólnie jestem zaniepokojony tym, jak to może wyglądać w niektórych państwach.
Z drugiej strony, CBDC i technologia blockchain mają swoje zalety. Efektywność, niższe opłaty, większa szybkość i większa dostępność to potężne argumenty. Ale niebezpieczeństwa są niezwykle wyraźne. Myślę, że wszyscy będziemy musieli poczekać i zobaczyć, co się stanie, ale na razie to Chiny wydają się być liderem – i nie jestem pewien, czy to dobrze.