Yuga Labs ukazuje wszystko, co jest złe w przestrzeni NFT

Yuga Labs ukazuje wszystko, co jest złe w przestrzeni NFT

By Dan Ashmore - Przeczytasz w minutę
  • W wyniku katastrofalnej akcji Otherside wiele osób zapłaciło tysiące dolarów za gaz, nie otrzymując nic w zamian.
  • Yuga Labs odmówiła przeprosin, zamiast tego obwiniając Ethereum i powołując się na konieczność stworzenia własnego blockchaina w celu zwiększenia skali działalności.
  • Cały ten epizod podsumowuje rosnącą centralizację bogactwa w NFT, gdzie przeciętny inwestor zostaje wypchnięty na margines.
  • Pod wieloma względami ekosystem Yuga wydaje się być dokładnym przeciwieństwem tego, czym zamierzają być kryptowaluty.

Ten weekend przeistoczył się w cyrk w świecie NFT, i nie mam tu na myśli dobrego rodzaju cyrku (czy istnieją jakieś dobre rodzaje cyrków? Zawsze wydawały mi się one nieco okrutne).

Yuga Labs, firma stojąca za Bored Ape Yacht Club, w sobotnią noc zorganizowała wyczekiwaną promocję Otherside, dotyczącą zakupu kawałków ziemi w ich nadchodzącej grze metaverse. Start-up, który przed weekendem był wart 4 miliardy dolarów, miał całkiem niezły weekend, zgarniając około 320 milionów dolarów z akcji.

Lukratywny zysk okazał się jednak przeciwieństwem tego, co spotkało większość inwestorów. Z powodu ogromnego popytu opłaty za gaz do Ethereum wzrosły do czterocyfrowych kwot, przez co wielu inwestorów musiało wyłożyć ogromne sumy na gaz – a i tak nie otrzymali upragnionej ziemi.

Przewidywalne problemy

Problem polega jednak na tym, że wszyscy wiedzieli, że to nadejdzie. Działania firmy Yuga były niekompetentne, i nie chodzi tu tylko o rażący brak optymalizacji kontraktu. Zrezygnowali oni również z aukcji holenderskiej, którą początkowo zastraszali, przy całkowitym braku przejrzystości i późno ogłosili obowiązkowy zakup ApeCoinów.

Co więcej, nie udało im się zapobiec masowemu tworzeniu portfeli KYC. Być może najgorsze jest to, że przekazali 15 tysięcy swoim inwestorom, ponownie przy braku przejrzystości, co jeszcze bardziej ograniczyło podaż i jeszcze bardziej podniosło ceny. Wszystko to doprowadziło do całkowicie przewidywalnej wojny gazowej i utraty tysięcy dolarów przez wielu początkujących graczy.  

Choć Yuga zapowiedziała, że zwróci pieniądze za gaz tym, którym nie powiodły się transakcje, nie pomaga to tysiącom osób, którym nie udało się zabezpieczyć ziemi – firma odmówiła bowiem tym, którzy przegrali, prawa pierwszeństwa w ewentualnej sprzedaży, co wielu członków społeczności uważa za bardzo niesprawiedliwe.

Niestety, skutki tej sytuacji sięgają głębiej. Płynność w wysokości 100 milionów dolarów została wyssana z przestrzeni NFT, ponieważ traderzy sprzedawali swoje aktywa, aby zgromadzić kolosalną ilość ETH potrzebną do zakupu działki (a także opłacenia gazu). Etherscan uległ awarii, a Solana również ucierpiała z powodu kaskadowej awarii walidatorów blockchaina, co było następstwem zalewu aktywności botów po emisji. W innych kolekcjach NFT na Solanie i Ethereum ceny również spadły, ponieważ traderzy masowo sprzedawali, aby zdobyć środki do portfeli na emisję, która następnie wykluczyła wielu z nich.

https://twitter.com/Bernadett_4/status/1520771022047555584

Yuga nie potrafi czytać z kart

Smutno było patrzeć na brak przejrzystości, rozwagi i zwykłej empatii ze strony Yugi. Co gorsza, po tym, jak przez większą część katastrofy zachowywali milczenie, opublikowali poniższego tweeta, który pokazuje, że całkowicie nie liczą się z przeciętnym inwestorem. Odmawiając przeprosin, winą za cały ten bałagan obarczyli Ethereum, twierdząc, że potrzebują własnego łańcucha, aby kontynuować swoje wielkie ambicje dominacji w Web3.

Jednak każdy, kto choć trochę zna się na kryptowalutach, mógł to przewidzieć z wyprzedzeniem, a prawdziwą winę ponosi Yuga za niezoptymalizowanie kontraktu. Czyżby ich rozwiązaniem miało być stworzenie jakiegoś scentralizowanego blockchaina w stylu “BSC” i jeszcze większe poszerzenie swojego imperium i władzy w tej przestrzeni?

Dla przypomnienia, firma ta posiada już największy projekt NFT na naszej planecie – Bored Apes, prawa własności intelektualnej do drugiej co do wielkości kolekcji CryptoPunks oraz własną monetę o kapitalizacji rynkowej przekraczającej 4 miliardy dolarów. Czy teraz chcą też mieć własny blockchain?

Nie zaprzeczę, że Ethereum ma problemy, ale dzięki nadchodzącej aktualizacji przynajmniej nad tym pracują. Nie wspominając już o wielkości społeczności i liczbie niesamowicie inteligentnych osób, które nad nim pracują. Co dokładnie Bored Ape Yacht Club zrobił dla społeczności? Co zrobiło Yuga Labs?

Centralizacja bogactwa

To ostatni punkt, który podkreśla, jak bardzo ekskluzywny staje się świat NFT. Który przeciętny inwestor ma środki, aby wyłożyć czterocyfrową sumę na gaz, plus cenę gruntu (która w sobotę wynosiła 305 ApeCoinów, wartych 7000 USD) za możliwość wejścia do klubu Yuga? Coraz bardziej staje się to placem zabaw dla niebotycznie bogatych, gdzie konsolidacja bogactwa z dnia na dzień staje się coraz bardziej zawrotna. Niestety, jest to dokładne przeciwieństwo tego, co tak wiele osób uwielbia w kryptowalutach – bardziej demokratycznej, sprawiedliwej i dostępnej infrastruktury monetarnej.

Ponadto wielu traderów kupiło monety ApeCoin od firmy Yuga, aby dokonać zakupu. ApeCoin, jak być może pamiętacie, został wydany w marcu wszystkim posiadaczom Bored Apes. W portfelu każdego z posiadaczy pojawiło się 10,094 monet, co według obecnych cen stanowi równowartość 150,000 USD. Oczywiście już samo posiadanie Ape, którego cena minimalna wynosi obecnie około 300,000 USD, oznacza, że ci, którym podrzucono ApeCoina, radzili sobie całkiem “dobrze”.

Nie wspominając już o tym, że tokenomika ApeCoina jest bardzo obustronna – 15% podaży zatrzymuje Yuga Labs, 14% trafia do założycieli BAYC, 15% do pierwszych właścicieli BAYC, a 8% do osób, które pracowały przy uruchomieniu DAO. Dla tych, którzy liczą, daje to ponad połowę podaży.

Wydana w tym tygodniu emisja Otherside miała być wreszcie drogą dla “przeciętniaków” do wejścia do ekosystemu. Jednak większość z nich nie mogła tego zrobić z powodu wojny gazowej, a jeszcze bardziej zaszkodził im fakt, że po premierze ApeCoin spadł o 40%. Właścicielami są oczywiście ci sami przeciętniacy, którym nie udało się zamienić ApeCoin na to, czego chcieli – na upragnioną ziemię w metaverse.

Anty-krypto

Jak już wspomniałem, kryptowaluty miały być sprawiedliwszym systemem, a także bardziej dostępnym, otwartym i demokratycznym środowiskiem monetarnym. Co w takim razie jest tu sprawiedliwe? Wystarczy zajrzeć na Twittera, by zobaczyć, jak posiadacze Ape’ów piętnują tych, którzy narzekają na sobotnią emisję za to, że nie mają odwagi lub środków, by zapłacić podwyższone opłaty za gaz. HFSP lub NGMI – to wspólne skróty dla tych, którym nie udało się zabezpieczyć działki. Zastanawiam się, jak inna byłaby ich postawa, gdyby nie udało im się zdobyć małpy, zanim cena wzrosła do obecnego poziomu.

Dla zagorzałego fana kryptowalut, który połowę czasu spędza na obronie tej branży przed sceptykami z branży trad-fi i nie tylko, jest to przykry dzień. Symbolizuje on jedną z często krytykowanych cech kryptowalut – centralizację bogactwa. To zawsze miało być miejsce dla mniej zamożnych, gdzie każdy mógł stać się kimś.

Zakończenie

Prawdopodobnie zostanę spisany na straty jako rozczarowany przeciętniak; normalny człowiek, któremu jest smutno, że nie ma kawałka imperium BAYC. Szczerze mówiąc, jest to w pewnym sensie prawda – nie posiadam żadnej cząstki Yuga i jest mi smutno, ale nie z tego powodu. Jestem smutny, ponieważ kocham kryptowaluty i uwielbiam możliwości, jakie one stwarzają. To, co widzę teraz w Yudze, jest przeciwieństwem tego, co mnie tak ekscytuje w tej branży; przeciwieństwem tego, dlaczego porzuciłem pracę w trad-fi, żeby zrobić skok w drugą stronę.

Jasne, byłoby miło być w klubie Bored Ape Yacht Club ze względów finansowych. W tej chwili jest to jednak raczej klub Bored Ape 1%.

Może i pozostanę biedny, ale przynajmniej będę się przy tym dobrze bawił.